Pik, pik…
Pik, pik…
Pik, pik, pik,pik…
- Sakura? Obudź się proszę…
- Sakura? Obudź się proszę…
Pik, pik, pik, pik,piiiik..
- Sakura…? Doktorze, co z nią?!
Piiik, piiik..
Piiik, piiik..
***
Westchnąłem, przecierając twarz obiema dłońmi i wplątując je po chwili we włosy. Spojrzałem na bladą twarz Sakury, która była pod respiratorem.
- Sakura.. Proszę obudź się.. – Jęknąłem cicho. Delikatnie złapałem jej dłoń, która była nie co cieplejsza niż wczoraj. Kiedy zacisnąłem uścisk, stało się coś dziwnego. Pikająca aparatura zaczęła pikać szybciej i głośniej. Zaskoczony spojrzałem na monitor, na którym zielona kreska zaczęła wariować; góra – dół i tak na zmianę. Nacisnąłem na guzik powiadamiający, że coś się dzieje. minutach w sali pojawił się lekarz i dwie pielęgniarki.
W tym momencie jej serce zaczęło szybszy bieg, niż normalnie. Przerażony puściłem jej rękę. Lekarz podszedł do jej łóżka, ściągając stetoskop z szyi. Nałożył słuchawki na uszy, po czym przyłożył drugi koniec do klatki piersiowej Sakury. Widziałem to jak w zwolnionym tempie.
Serce szybko migotało. Zacisnąłem rękę w pięść, czując się w pewnym sensie winny temu wydarzeniu.
- Sakura… – Mruknąłem cicho, jakby do siebie. Po czym spojrzałem na drugą stronę łóżka. – Doktorze, co z nią? – Zadałem standardowe pytanie, dość chłodno. Mężczyzna spojrzał na mnie, cicho westchnął, zarzucając na powrót małe urządzenie do odsłuchu płuc, na powrót na szyję.
- Powinna w ciągu godziny się obudzić. Jak nie szybciej. – Mruknął, po czym wyszedł. Pielęgniarki zaczęły zajmować się zmianą opatrunku i kroplówką. Po kilkunastu minutach wszystko było już zrobione, a piguły wyszły z pomieszczenia. Odetchnąłem z ulgą.
___________________________________________
Rozdział 1 przeniesiony z mojego poprzedniego bloga.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz